Ile można oglądać cudownie kolorowe uliczki meksykańskich miast? Na żywo? Całą wieczność!!! Na fotkach? Nie wiem, ale chwilowo... choć to zapewne stan bardzo przejściowy, wynikający z faktu, że nieprędko tam wrócę... mam dość.
Dlatego, w ramach relaksu, galeria lekko odbiegająca od tematu "urocze widoki".
Nie wiem jak to się stało, ale od pierwszego wejrzenia strasznie spodobały mi się meksykańskie tablice rejestracyjne. Wiem że może się to wydać dziwne, ale są jakieś takie... ładne. Kolorowe i charakterystyczne, z obrazkami-symbolami każdego stanu. W dodatku każda jakoś przyczepiona - a to drutem, a to w fikuśnej oprawce. Jedne zniszczone jak reszta wozu, inne zaś nawoskowane i wypolerowane. Zwyczajnie nie moglem się im oprzeć! No i postawiłem sobie cel: "zebrać" wszystkie 31(+1) stany. Niestety, mimo trzech wizyt w Meksyku nie udało się. Zabrakło mi Tabasco (tego akurat nie mogę przeboleć, bo przecież w stolicy tego stanu spędziliśmy ostatnio kilka bardzo przyjemnych dni!), Nayarit i którejś Baja California (nie wiem której, bo ta upolowana nie deklaruje przynależności ani do południa, ani do północy). To tak na oko, bo nie chce mi się zaglądać do atlasu.
A przy okazji tablic... Zauważyłem ciekawą sytuację. Kilkakrotnie, kiedy policjanci zatrzymywali samochód, którego stan techniczny już na pierwszy rzut oka pozostawiał wiele do życzenia, na "dzień dobry" odkręcali tablice rejestracyjne. Nie wiem czy to jakieś straszne utrudnienie dla kierowców, ale chyba nie do końca, skoro przynajmniej co 4-5 auto jeździło bez jakichkolwiek blach... Nieważne... Mi w każdym razie byłoby szkoda!
post scriptum: Tytuł i inspiracja: karolajnat. ¡Muchas gracias!
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
może ja nadrobię zaległości tablicowe w lutym 2012.....
-
tzn, to też nie tak do końca, bo mam pewną słabość do tablic rejestracyjnych, szyldów, graffiti, itp. w tym jednak przypadku, chodziło głównie o to, żeby nie zwariować:-)
-
aaaa, a ja myślałam, że to jak z wiatrakami i samolotami u innych na kolumberze ;)
-
szczerze mówiąc, w tym przypadku nie chodziło o hobby. znajoma która była ze mną wtedy w meksyku wymusiła na mnie kilka dni w acapulco. a że niewiele miałem tam do roboty (plaża to zdecydowanie nie mój żywioł!;-) więc pstykałem blachy. ot tak, dla zabicia nudy:-)
-
Ttrochę pokręcone hobby robienie zdjęć tablic ;) Ale też fajny pomysł!
-
dżyzas! dlaczego ty chcesz mi się tak strasznie narazić?!?!?!:-)
-
ależ ja mam zamiar te wszystkie stany odwiedzić! algun dia;-)
poza tym widzę, że to taka ogólna tendencja z tymi tablicami. już się bałem, że dziwakiem jestem;-) -
Fajny pomysł. Ja też dokumentowałem pobyt w USA tablicami, ale nie zdjęciami, lecz przywożonymi oryginałami i ograniczyłem się jedynie do odwiedzonych stanów. Pozdrowienia.
-
No to dziś po przerwie 2 miesięcznej każdą tablicę wzmocniłam plusem. Fantastyczne po raz drugi.
-
ech... ja zawsze sobie przed wyjazdem obiecuje różne sposoby dokumentowania, ale jak przychodzi co do czego... jakoś mi umykają:-)
-
:-) tez tak dokumentowalem swoje kroki po Am Sr.
Swietne zdjecia, nie tylko w tym albumie. Pozdr. -
przedni pomysł :)) ja miałam tez swoje skojarzenia :)
-
jest taki plan, żeby pod wszystkimi "blaszkami" dać bardziej konkretny opis dotyczący uwiecznionych na nich symboli... ale to tylko plan;-)
-
Fantastyczne ! I jak dużo można powiedzieć tak ilustrując podróż !
-
nie-e:-(
-
ale fajna kolekcja tablic. Przywiozles je ze soba ;-))
-
a czym motywujesz wybór, jeśli mogę spytać?:-)
-
wybieram Veracruz, Guanajuato, Yutacan. Oczywiście Jalisco także :)
i przystojnego Meksykanina - może być z Durango:) -
ciekawe kiedy na mijaniu się nie skończy? hmm...
-
instynkt samozachowawczy, pewnie nieraz mijał skup złomu ten aut
-
nie zauważyłem różnicy. ale skoro rebel tak mówi... a 'autowi' gratuluje drucika, taśmy i silnej woli!:-)
-
a nie mówiłam? nie ma takiej samej ;)
-
a podróż w blachę ;)
-
wujkowi gratulujemy rebel! :D
a autowi gratulujemy tablic :D -
nieprawda!
nie mam takiej samej... ;) -
no to wujek spostrzegawczy! bez dwóch zdań! rebel gratulujemy wujka!;-)
-
a rebel dziś odkryła, że ma taką samą tablicę z przodu i z tyłu auta. to znaczy jej wujek odkrył, bo sama to by chyba na to nie wpadła ;ppp
-
@karola: widzi widzi... i zdziwiona jest osoba;-)
@aga: ja też nie sądziłem, ze mogą być zwyczajnie ładne!:-)
i chyba kiedyś się wezmę i dopiszę objaśnienia do symboli na tablicach...
-
kolorowy zawrót głowy :) niektóre faktycznie bardzo ciekawe (nie sądziłam, że napiszę o tablicach rejestracyjnych, że są ciekawe:) )
-
no! i widzi Osoba, znaczy sie Zwierz. Widzi? :))
baaaardzo fajne!
-
super byłoby uwiecznić każdą z nich w rodzimym otoczeniu! kiedyś tak zrobię!!!:-)
-
Super pomysł na podróż przez Meksyk po tablicach rejestracyjnych. Kolorowe i szare, owocowe i zwierzęce, nowe i stare, zaniedbane i wypielęgnowane, budowle i miejsca .....zaraz robi się weselej.
-
smoku! podejrzewasz mnie o nieznajomość geografii meksyku?!?:-) jest 36, bo cztery stany (baja california, durango, san luis potosi i veracruz) mają po dwie wersje blaszek i dorzuciłem trzy tablice 'techniczne': taksówkarską i dwie autobusowe.
co do roszczeń... odkąd sąsiad z północy zagrabił połowę terytorium meksyku, meksykanie co rusz odgrażają się, że kiedyś jeszcze odbiorą swoje. a biorąc pod uwagę zmiany demograficzne i cywilizacyjne wcale nie musi się to odbywać z bronią w ręku.
no i jeśli jeszcze kiedyś będziesz w którymś z 'opuszczonych' stanów - pamiętaj o mnie;-)
heniu... jeśli dokładnie przyjrzysz się tablicom, może okazać się, że to też niezła lekcja historii!:-)
wszystkim zaś dzięki za plusy!:-) ...niespodziewane, muszę przyznać:-) -
Najpierw napisalem komentarz a pozniej przeczytalem Twoj... stad troche sie powtorzylem :-) W Nayarit akurat bylem, wiec gdybym wiedzial...
-
Powinno byc 31 a z DF 32, a tymczasem jest wiecej, czyzby Meksyk zaczal miec roszczenia terytorialne do sasiadow? :-)
-
Świetne to! Niebanalna lekcja geografii z podziału administracyjnego Meksyku.